top of page

Prześladowania Ukraińców

Zaktualizowano: 22 lis 2023

Ukrainiec nie znaczy banderowiec.

Banderyzm od czasu zmiany ustroju w Ukrainie przechodzi swój renesasn. Zachęcam do przeczytania artykułu na stronie internetowej https://wolnemedia.net/hymn-upa-i-terroryzm-przeciwko-polsce-w-ukrainskim-teledysku/.

Banderowcy, stanowiący ogromną siłę w ukraińskiej polityce, domagają się, by Polska oddała Ukrainie Przemyśl i kilkanaście powiatów. Bagatelizują też zbrodnie dokonane na Polakach w czasie II wojny światowej

Nie można mylić narodowości z ideologią. Nie każdy Ukrainiec jest banderowcem. Przykładem jest chociażby fakt, iż od wielu lat ludność Doniecka i Ługańska - de facto Ukraińcy, broni się przed armiami prokijowskimi, z których część w swojej nienawiści nie ma litości wobec Ukraińców rosyjskojęzycznych. Zachęcam do przeczytania artykułu zamieszczonego na stronie https://wiadomosci.wp.pl/amnesty-international-w-ogniu-krytyki-oskarzyla-ukraine-o-naruszanie-prawa-6797865285176288a.


Tragiczne również jest to, że chorej "modzie" na prześladowanie Ukraińców ulegają też niektórzy pracownicy polskiej służby zdrowia. Poniżej nagranie dokumentujące dyskryminację Pana Redaktora Oleksii Chukaiev w wykonaniu personelu ARTMED Sp. z o.o. KRS 0000205982, REGON 276833252, NIP 6482355927 Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Przychodnia Lekarska "Specjal-Med" pod adresem 41-800 Zabrze, ul. Sienkiewicza 28, województwo śląskie:


Biorąc pod uwagę okoliczność, iż Pan Redaktor jest imigrantem z terytorium odseparowanego od reżimu kijowskiego, należy zadać pytania:

  1. czy odmowa udzielenia mu przez personel zatrudniony we wskazanej spółce pomocy medycznej jest następstwem nieudolnego usiłowania ograniczenia jego prawa do swobodnego przemieszczania się po terytorium Rzeczypospolitej Polskiej bez założonej na twarz maseczki, które to prawo jest ustanowione w poniższych przepisach Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej uchwalonej w dniu 2 kwietnia 1997 r. przez Zgromadzenie Narodowe, zatwierdzonej w ogólnonarodowym referendum 25 maja 1997 r., ogłoszonej w Dz. U. Z 1997 r. Nr 78, poz. 483, która weszła w życie w dniu 17 października 1997 r., ostatnio zmienionej ustawą z dnia 7 maja 2009 r. o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. 2009 Nr 114, oz. 946), tj. art. 31 ust. 3 który stanowi, iż Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw w związku z art. 52 ust. 1, który stanowi, iż Każdemu zapewnia się wolność poruszania się po terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu w związku z ust. 3, który stanowi, iż Wolności, o których mowa w ust. 1 i 2, mogą podlegać ograniczeniom określonym w ustawie?

  2. czy Zarząd ARTMED Sp. z o.o. wydał jej pracownikom polecenie odmawiania udzielania pomocy medycznej jak też realizacji innych świadczeń na rzecz osób korzystających z konstytucyjnego prawa wskazanego w ust. 1?

  3. czy uzależnienie realizacji świadczeń medycznych od założenia przez Pana Oleksii Chukaiev maseczki jest próbą zmuszenia go do działania, do którego nie jest prawnie zobowiązany, z uwagi na okoliczność, iż jest obywatelem państwa Ukraina? Władze RP nie uznały niezależności odseparowanego terytorium. Dodam, że jedną z przyczyn separacji jest niezgoda ludności Doniecka i Ługańska na podległość pod banderowski reżim;

  4. czy personel zatrudniony przez ARTMED Sp. z o.o. ma jakiekolwiek uprzedzenia do Ukraińców z separatystycznych terytoriów?

  5. czy w ocenie władz placówki medycznej niezgodne z powszechnie obowiązującym prawem zalecenia Rady Ministrów lub któregokolwiek z Ministrów niemożliwego do wykonania zakrywania ust i nosa (przepis stanowi o zakrywaniu a nie o zasłanianiu) należy rozumieć wbrew zasadom języka polskiego jako zalecenia zasłaniania, i czy przepisy przez nich wydane stoją wyżej nad regulacjami Konstytucji RP z 1997 r.?

  6. czy władze spółki zamierzają podjąć działania zmierzające do zakończenia wprowadzania klientów placówki medycznej w błąd odnośnie obowiązku przestrzegania kolidujących z Konstytucją RP zaleceń Rady Ministrów bądź któregokolwiek z Ministrów - a jeśli tak, to kiedy i jakie?

  7. czy władze spółki zamierzają podjąć działania zmierzające do zakończenia dyskryminowania Ukraińców pochodzących z separatystycznych terytoriów stawiających zaciekły opór przed hordami banderowskich najeźdźców podległych pod kijowski reżim?

Nie jest to jedyny przypadek prześladowania Pana Redaktora. Poniżej zamieszczam kolejne nagranie ze zdarzenia z dnia 21 grudnia 2022 r. o godzinie 14:09 w PRAKTYKA LEKARZY RODZINNYCH SANPROM pod adresem Zabrze 41-800, ul. 3 Maja 59.

Transkrypt ze zdarzenia:


Pani1: Pan wyjdzie sobie.


Reporter: Ja nie chce, dlaczego? Zaraz pokaże jaki szpital mamy. To jest szpital Zabrze 3-go Maja. To jest adres szpitala, to jest taka, nie wiem, naklejka. Nie ma a nie pieczątki a nie podpisu. Obiekt służby zdrowia, wejście tylko w maseczce. No i tyle nic więcej.


Reporter: Dzień dobry Pani.


Pani2: Zaraz przyjdzie Policja.


Reporter: Dobrze.


Pani2: Zaraz my… Proszę założyć maseczkę.


Reporter pokazuje legitymację prasową redakcji dziennika internetowego "Adam Kłoszewski".


Pani2: Mnie nie interesuje co Pan ma.


Reporter: Mnie też nie interesuje. Pani Mamy stan wyjątkowy (w Polsce) ?


Pani2: My nie mamy stanu wyjątkowego w Polsce.


Reporter: A dlaczego…


Pani2: My mamy rozporządzenia które mówi że w środku…


Reporter: Ale proszę bardzo rozporządzenia robię w tej chwili jak mamy pandemię. Jak Pani imię i nazwisko proszę bardzo?


Pani2: Zaraz wyżwiemy Policję. Albo Pan opuszcza bez maseczki, opuszcza mi Pan…


Reporter: Ja nie chcę, to szkodzi mojemu zdrowiu.


Pani2: Nie.


Reporter: Pani robi zagrożenia mojemu życiu.


Pani2: Ja nie robię żadnego zagrożenia.


Reporter: Ja nie jestem chory, ja nie mam ani gorączki…


Pani2: Proszę wyjść bez maseczki, proszę opuścić bez maseczki.


Reporter: A dla czego Pani krzyczy na mnie.


Pani2: Proszę opuścić mnie bez maseczki.


Reporter: Dobrze. Ta sprawa pójdzie do sądu.


Pani2: Niech idzie gdzie chce.


Reporter: Ja już mam jedną sądową sprawę. Proszę bardzo. Na spokojnie.


Pani2: Proszę opuścić bez maseczki poradnię. Jaki jest numer Policji?


Reporter: To jest prywatna poradnia? Ja płacę podatki.


Pani2: Ale mnie to nie interesuje. Jest rozporządzenia Ministra.


Reporter: Jak to nie interesuje?


Pani2: Jest Pan moim pacjentem?


Reporter: Pani dostaje kasę za moje podatki.


Pani2: Nie, nie dostaje za Pana ani złotówki.


Reporter: A z czego Pani dostaje wypłaty? Proszę mi wytłumaczyć z czego Pani dostaje wypłaty?


Pani2: Nic nie dostaje za Pana. Jaki jest numer policji?


Reporter poprosił swoją chorą żonę, żeby poszła do domu (właśnie żona nie była przyjęta do poradni z powodu braku maseczki). Potem wyłączył nagranie oraz usiadł na ławce, żeby czekać na policję. Ale lekarz podszedł do niego z agresywnym zamiarem wyrzucenia go z poradni. Dlatego włączył ponownie nagrywanie.


Pani2: W poradni jest rozporządzenia, proszę mi pójść bez maseczki


Pani doktor zaczęła targać Reporterem, co jest naruszeniem nietykalności cielesnej.


Reporter: Proszę mnie nie targać.


Pani2: Proszę mi wyjść bez maseczki.


Reporter: Proszę nie targać.


Pani2: Ja Pana nie dotykam.


Reporter: Ale co Pani teraz robiła?


Pani1: Ja też nagrywam.


Pani2: Tez nagrywaj. Proszę mi puścić bez maseczki.


Reporter: Proszę nagrywać. Ja mogę spokojnie nagrywać. Ja mam Prasa.


Pani2: Ale niech Pan nagrywa co Pan chce. Proszę wyjść bez maseczki.


Reporter: Pani ja tutaj mieszkam w Polsce już 4 lata. Ja pracuję na kopalnie, ja płacę podatki.


Pani2: Proszę opuścić bez maseczki poradnią już.


Reporter: Ja nie chce. Ja tego nie życzę.


Pani2: Proszę opuścić.


Reporter: Pani nie nadała posługę mojej żonie. Moja żona jest chora.


Pani2: Ale mnie to nie interesuje. Powiedziała że miała założyć maseczkę.


Reporter: Jak to nie interesuje? Pani dawała Przysięgę Hipokratesa.


Pani2: Ja jej powiedziałam że ma założyć maseczkę i wtedy będzie przyjęta.


Reporter: Ja nie będę z Pani dyskutował. Przyjdzie policja ja wszystko im …


Pani2: Proszę opuścić poradnię bez maseczki, jeszcze raz Panu mówię. Niema wejścia do poradni. Umie Pan czytać? Mieszka Pan 4 lata…


Reporter: Dlaczego Pani taka agresywna jest?


Pani2: Bo Pan jest agresywny. Umie Pan czytać?


Reporter: Ja nie jestem agresywny. Ja po prostu siedzę. Pani podeszła do mnie i po prostu zaczęła krzyczeć.


Pani2: Niema maseczki – wychodzi Pan.


Reporter: nie chce.


Pani2: Przyjdzie Pan założy maseczkę.


Reporter: Proszę nadać posługę mojej żonie.


Pani2: Jeżeli nie założę maseczki nie dostanie posługę. Jest obiektem służby zdrowia.


Reporter: Co jest tam napisane? Niema ani podpisu…


Pani2: Nie widzi Pan? Obiekt służby zdrowia wejście tylko w maseczce.


Reporter: To można po prostu na papierze…


Pani1: Niech Pan podejdzie…


Reporter: Ja widział. Ale co to jest? Pani miała konsultacje z notariuszem?


Pani1: Wejście tylko w maseczce. Umie Pan czytać? Proszę.


Reporter: To nie jest dokument. To jakiś papier.


Pani2: To jest rozporządzenia ministra zdrowia.


Reporter: Jest tutaj jakaś pieczątka albo podpis?


Pani1: To jest ministra zdrowia, ma Pan ten znaczek.


Reporter: ja nie wiem, ja mogę tak samo na drukarce zrobić.


Pani1: My mówimy Pana i prosimy


Pani doktor zaczęła wypychać Reportera z poradni oraz próbowała zabrać jego telefon komórkowy, którym filmował zdarzenie.


Reporter: Ale proszę Pani nie targać mnie, ale przepraszam, przepraszam…


Pani1: Czemu Pan mnie dotykał?


Reporter: Proszę Pani mnie nie dotykać.


Pani1: Czemu Pan mnie dotykał?


Reporter: Przepraszam to wszystko było nagrane.


Pani1: Ja też nagrywam proszę Pana.


Reporter: Dobrze, dobrze. To wszystko pójdzie do sądu.


Pani1: Niech idzie. Ja też Pana nagrywam żeby nie było.


Reporter: Proszę bardzo.


Pani1: Pan mnie dotykał.


Reporter: Pani mnie dotykała.


Pani1: Nie, ja Panu pokazałam to co jest na drzwiach napisane, a Pan mnie dotykał.


Reporter: Przepraszam, zaraz przyjdzie policja, ja wszystko pokażę na filmiku.


Pani1: Dobrze, my też mamy Pana.


Reporter: Dobrze, dobrze. Ja się bronił od Pani.


Pani1: Nie nie nie, proszę Pana. Ja Panu pokazałam co na drzwiach napisane, a Pan mnie popchnął.


Reporter: Dobrze dobrze.


Pani2: Nie chce więcej Ukraińców.


Reporter: Jeszcze raz co Pani powiedziała?


Pani2: Że nie chce więcej was tutaj.


Reporter: Nie chce więcej Ukraińców. To jest po prostu faszyzm!


Reporter mówił głośno bo Pani2 była daleko od niego.


Pani2: Nie to nie jest faszyzm. To Polacy przestrzegają zasad.


Reporter: To jest faszyzm!


Pani2: Ja tylko proszę żeby Pan opuścił poradnię i przyszedł w maseczce. Taki są przypisy. Założy Pan maseczkę, będzie Pan przyjęty.


Reporter: Nie nie nie. Proszę na mnie nie krzyczeć. Czy mamy stan wyjątkowy?


Pani2: Nie, nie mamy stanu wyjątkowego w Polsce.


Reporter: Dlaczego ja muszę założyć maseczkę?


Pani2: Ja nie wiem czemu Pan.


Reporter: Te maseczki szkodzą mojemu zdrowiu.


Pani2: Nie szkodzą, absolutnie.


Ja: Jak nie szkodzą? Proszę przeczytać. Proszę to wszystko przeczytać.


Pani2: Nie będę czytać. Ma Pan założyć maseczkę.


Reporter: Nie chce Pani w ogóle nie czytać… Pani w ogóle jest jakaś agresywna.


Pani2: Nie, Pan jest agresywny.


Reporter: Ja nie jestem agresywny. Przepraszam.


Po wyłączeniu nagrania live (telefon miał niski poziom baterii) Pani2 od razu podeszła do Reportera i próbowała wypchnąć go z poradni. Reporter próbował wznowić nagranie, ale Pani2 wyrwała mu telefon z ręki i schowała go do siebie do kieszeni. Kiedy Reporter próbował odebrać swój telefon, przybiegł personel medyczny. Prosił o zwrot mojego telefonu, ale według jego słów w odpowiedzi usłyszał groźby. Pomieszczenia miało wewnętrzny monitoring wideo.


Szkoda, że niektórzy Polacy pod wpływem faszystowskiej polityki mediów głównego nurtu i nielegalnych poczynań administracji podległej pod Mateusza "Pinokia" Morawieckiego zaczynają zachowywać się w podobny sposób do uciekinierów z Ukrainy, jak zachowywali się zdziczali banderowcy do Polaków, nie banderowskich Ukraińców, Węgrów i Rosjan podczas Rzezi Wołyńskiej.


Autor nagrania jest narodowości ukraińskiej. On i jego rodzina są uciekinierami ze strefy walk. Nie są banderowcami, lecz normalnymi ludźmi, którzy chcą żyć, pracować, wychowywać potomstwo. Ich kraj został zniszczony a po zbombardowanych ulicach ich miasta rodzinnego szaleje śmierć, ból, krew i cierpienie.


Na poniższym nagraniu zarejestrowane jest zdziczałe zachowanie banderowców wobec pojmanych jeńców:


Ludność Doniecka nie chce podlegać pod reżim banderowców, co jest udokumentowane na nagraniu zamieszczonym w artykule na stronie internetowej https://www.rmf24.pl/fakty/news-przemarsz-jencow-w-doniecku-mozna-uznac-za-zbrodnie-wojenna,nId,1489510#crp_state=1


Reporter Oleksii: Wszyscy jesteśmy ludźmi, mieszkańcami planety Ziemia. Oceniam ludzi nie według ich narodowości, a według ich czynów. Bardzo mi przykro, że banderowcy zhańbili Ukraińców. Naprawdę chcę, aby ludzie zrozumieli, jak i dlaczego wywołuje się wojny, i naprawdę chcę, żeby ludzie zrozumieli, kto nimi rządzi i dlaczego cały ten bałagan dzieje się na świecie.


Kolejna historia dotyczy reporterki z Charkowa - córki oficera armii ukraińskiej, która nie chce ujawniać swojego imienia i nazwiska, ale która jest autorką poniższego tekstu:


Brawo! Zostałam zwolniona <z jednej z piekarni sieci "Gorąco Polecam" - przypis redaktora naczelnego>. Zgadza się, pierwsza praca i pierwsze zwolnienie, z czego raczej się cieszę, niż na odwrót. Ucieszyły mnie słowa pracownika, że ta praca nie jest dla mnie. Chociaż zajęło mi trochę czasu, aby to w pełni zrozumieć. Pracowałam w piekarni, byłam dumna, że ​​zarobię uczciwie każdy grosz. W rzeczywistości wszystko okazało się nieco inne. Pracowałam w miejscu, w którym szybkość i zysk były ważniejsze, niż jakość i stosunek do klientów.


W życiu jestem powolna i skrupulatna, co oczywiście nie wyszło mi tutaj na korzyść. Jedyne, co zawsze będę pamiętać, to moja ulubiona część pracy – obsługa przy kasie. Tempo i czasami narzekający klienci, których miałam, były takie same jak u moich kolegów. Ale to nie jest najważniejsze. Rzeczywiście, z większością klientów można było zamienić miłe słowa i uśmiechy, usłyszeć komplementy lub ważne, rozsądne prawdy. Właśnie to o szóstej godzinie na nogach, bez jedzenia i wody, daje siłę do dalszej pracy.


Cóż, tutaj skrupulatność się przydała: braków nie było, metki i banknoty przy kasie były na swoich miejscach. Ale cały mój entuzjazm opadł w kuchni. Kompletny chaos, od spleśniałych owoców w lodówce po kran wylewający wodę na podłogę. Chaos w głowach, od ciągłych bezproduktywnych przyspieszeń, które znacznie obniżają jakość, po ciągłe dyskusje od stóp do głów zwiedzających. Ale to drugie wydało mi się zabawne, dopóki nie zdałam sobie sprawy, jakie to smutne. Wstydziłam się spojrzeć klientom w oczy, wiedząc, co się dzieje w kuchni. Dokładnie tak samo, jak zrozumieć, że tylko ja się wstydzę.


Jednak to doświadczenie stało się cenne dla mojej pewności siebie. Zniszczyłam osobisty kompleks braku pracy. I miło mi było usłyszeć, że sprzątnięcie podłóg w 2 sekundy, wyciśnięcie soku dla klienta wolną ręką, możliwość przedyskutowania z kolegą, co gość robi źle, to nie moja sprawa. Szkoda było pożegnać się z marketingową iluzją.


Dlaczego to wszystko? Jest mi szczerze przykro, że czasem moje starania nie mają znaczenia, że ​​komuś pozwala się spóźniać przez 2 godziny, a ja dostaje reprymendę na dodatkowe 2 minuty. Ale mnie, bez przesadnej skromności, bawi, gdy ten sam naczelnik patrzy z zazdrością na to, jaki mam kontakt z klientami w 4 językach. Nawet jeśli to był powód mojego zwolnienia, to bardzo się cieszę, że się na mnie poskarżyli😜. Bo inaczej miałabym choćby najmniejszy bodziec, żeby dalej dostosowywać się do tego systemu wiecznego pośpiechu, z bałaganem w kuchni i plotkami za plecami. Jak powiedział mi jeden z miłych i sympatycznych gości: nie ma tego złego, co nie wyjdzie na dobre...


Redaktora naczelnego zastanawia prawdziwa przyczyna zwolnienia reporterki z pracy. Nie jest łatwo znaleźć osobę chętną do pracy w piekarni, która włada czterema językami. Nie za wynagrodzenie minimalne, które najczęściej oferują współcześni pracodawcy swoim pracownikom. I tylko dlatego, że muszą, bo najchętniej chcieliby mieć darmowych niewolników. Albo żeby im jeszcze pracownicy dopłacali za to, że mają pracę.


Art. 30 § 4 Ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. (Dz.U. 1974 Nr 24 poz. 141 z późn. zm.) stanowi, iż W oświadczeniu pracodawcy o wypowiedzeniu umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony lub o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia powinna być wskazana przyczyna uzasadniająca wypowiedzenie lub rozwiązanie umowy. Pracodawca, zwalniając pracownika, ma więc prawny obowiązek wskazać mu powody rozwiązania umowy. Chyba, że są one nielegalne. Na przykład niechęć do Ukraińców, umiejętnie podsycana w mediach przy wykorzystaniu technik psychomanipulacji społecznej.


Taką techniką jest m. in. ściganie przez władze polskie za antybanderyzm jak również celowe kłamliwe interpretowanie treści antybanderowskich jako treści antyukraińskich. Czyli programowanie polskiego społeczeństwa na utożsamianie wszystkich Ukraińców z banderowcami - członkami zbrodniczej organizacji UPA-OUN-B i ich poplecznikami. A nie jest żadną tajemnicą, że Polacy banderowców najchętniej rozszarpaliby na strzępy. Z tym, że należy pamiętać, że bandyci z UPA-OUN-B wymordowali nie tylko 200 000 Polaków, ale również 100 000 Ukraińców, którzy nie popierali ich nienormalnej szowinistyczno-nazistowskiej ideologii.

Zapoznaj się z poniższymi materiałami:


Komuś najwyraźniej bardzo zależy na skłóceniu społeczeństwa polskiego z Ukraińcami. Szukając winnego, należy kierować się zasadą qui bono? Kto osiąga korzyść ze skłócania Polaków z Ukraińcami? Teoretycznie wydaje się, że jest to Moskwa. Ale czy na pewno? Kto tak naprawdę zainwestował w renesans zbrodniczej ideologii mającej swoje korzenie i główne skupiska wyznawców w Ukrainie Zachodniej, czyli na dawnych ziemiach II RP? Kto swoi za spaleniem żywcem Odessitów w gmachu Związków Zawodowych w 2014 roku? Kto przez osiem lat mordował ludzi w Donbasie? Kto prowadzi politykę prześladowania Ukraińców rosyjskojęzycznych? Kto finansuje nazizm w Ukrainie? Kto ma w tym interes?

Prokurator Generalny Ukrainy złożył wniosek o amnestię dla ukraińskich żołnierzy, którzy nagrywali filmy dokumentujące, jak gwałcą dzieci, w tym niemowlę. Powszechnie wiadome jest, że aktualny reżim Kijowski gloryfikuje nazizm i banderowców. Pedofilia tradycją banderowców?

I najważniejsze pytanie: czy interwencja Putina jest rzeczywiście wojną napastniczą, jak próbują przekonać nas (nie)rządnicy, czy może - przynajmniej w pierwszej fazie tj. do akcesji Doniecka i Ługańska przez Rosję miała nieco inny charakter?



Według Paul'a Craig'a Roberts'a - amerykańskiego ekonomisty, publicysty i polityka; zastępcy sekretarza skarbu USA ds. polityki gospodarczej w czasie pierwszego roku prezydentury Ronalda Reagana, głównym celem Rosji, od samego początku, co wyraźnie wyartykułował prezydent Władimir Putin w swoim historycznym przemówieniu z 24 lutego 2022 roku, była „demilitaryzacja” Ukrainy – czyli zniszczenie jej armii. W momencie rozpoczęcia wojny, najlepiej wyszkolone, doświadczone, uzbrojone i zlokalizowane siły ukraińskie NIE znajdowały się w Kijowie, ale w Donbasie i Mariupolu. Zajmowały pozycje wyjściowe od miesięcy, a ich ostatecznym celem było odzyskanie Donbasu i Krymu – celu, który nigdy nie schodził z uwagi ideologicznych i politycznych przywódców Ukrainy. Mówili o tym otwarcie i bez osłonek. Głęboko wierzyli, że ich siły zbrojne, po ośmiu latach przygotowań, osiągnęły punkt, w którym była zdolne do osiągnięcia tego celu. Ich dobroczyńcy z NATO utwierdzali ich w tym przekonaniu, ponieważ najskrytszym marzeniem NATO było wzniesienie swoich sztandarów nad bazą marynarki wojennej w Sewastopolu, a tym samym dominacja nad całym Morzem Czarnym i Bosforem.


Zgodnie z tym i wieloma innymi celami geostrategicznymi – wśród nich przede wszystkim powtrzymanie odrodzenia Rosji – NATO od lat dostarczało Ukrainie broń, a pod koniec 2021 roku, dostawy broni zostały rozszerzone i gwałtownie przyspieszone. Dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy zostało przeszkolonych w zakresie użycia tego natowskiego uzbrojenia. Było wiadomo każdemu, kto choćby pobieżnie zwrócił na to uwagę, że tysiące zachodnich agentów wywiadu, sił specjalnych i najemników (głównie Amerykanów, Brytyjczyków i Francuzów) zostało umieszczonych na pierwszej linii ukraińskich sił. Od tej pory, wielu z nich zostało zabitych lub pojmanych, lecz znaczny kontyngent wciąż tam pozostaje (...).


Armia, którą USA/NATO zbudowały na Ukrainie, na początku 2022 roku rozrosła się do rozmiarów największej i najlepiej uzbrojonej siły lądowej w Europie. W niemal każdym zakresie była potężniejsza niż połączone armie Niemiec, Francji i Włoch. Armia ukraińska została zbudowana po to, by służyć interesom amerykańskiego imperium w jego dawno ustalonym celu, jakim jest sparaliżowanie Rosji i powstrzymanie jej od ponownego wywierania wpływu na świecie; by dokonać jej ostatecznego rozczłonkowania i zredukowania do fragmentu jej dawnego statusu i chwały – by zrealizować geopolityczny cel wyrażony w popularnej w czasach zimnej wojny grze planszowej RISK, która wymazywała Rosję z mapy świata.

Rosyjska decyzja o inwazji na Ukrainę pod koniec lutego 2022 r. była motywowana i oparta na wszystkich tych czynnikach łącznie, a przyspieszyły ją szeroko zakrojone ukraińskie ataki artyleryjskie na region Donbasu, które rozpoczęły się kilka tygodni wcześniej. Oczywistym i głównym celem Rosji było zniszczenie tej potężnej „największej ze wszystkich armii zastępczych”, którą Stany Zjednoczone i ich partnerzy z NATO metodycznie budowali na jej granicach (...).


Wyeliminowanie tego istotnego zagrożenia na ich, w dosłownym tego słowa znaczeniu, progu, było ze zrozumiałych względów postrzegane przez Rosjan jako imperatyw egzystencjalny. Aby jak najlepiej zrealizować ten cel, po rozpoczęciu walk, zastosowali klasyczną rosyjską strategię utrudnienia siłom na północnej Ukrainie, wzmocnienia sił na wschodniej i południowej Ukrainie. DLATEGO przeprowadzili misterną operację zmylenia przeciwnika w Kijowie i okolicach. I, ogólnie rzecz biorąc, zadziałało to doskonale. Trzeba zrozumieć, że największe i najskuteczniejsze podstępy muszą być przekonujące. A żeby były przekonujące, bardzo często wiążą się z ryzykiem i to ryzykiem kosztowym. Najlepsze operacje pozorowanego uderzenia opierają się na analizie kosztów i korzyści, w której „korzyść” często stanowi główny cel wojny.


W przypadku pozorowanej operacji w Kijowie, poniesiono znaczne koszty – choć nie były one tak wysokie, jak starali się to przedstawić zachodni propagandyści wojenni. Wynika to z faktu, że duża część pozoracji polegała na demonstracji zamiarów, a nie na konkretnych działaniach. Na przykład, po osiągnięciu dominacji powietrznej w pierwszych dniach wojny, Rosjanie zmontowali ogromną kolumnę pancerną i swobodnie przejechali główną autostradą z północy w kierunku Kijowa. Następnie zaparkowali tam na wiele dni, od czasu do czasu udając, że zmierzają w tym czy innym kierunku, aż w końcu wycofali się do własnych granic, by dołączyć do sił przygotowujących się do rozpoczęcia głównej ofensywy w Donbasie.


Wszystko co działo się na północ od Kijowa było na pokaz. Nie zostali pokonani; ich żołnierze nie uciekli; nie zabrakło im paliwa. To było po prostu wielkie odwrócenie uwagi. Nawet Białoruś pomagała w tym spektaklu, gromadząc oddziały i pojazdy, agresywnie przemieszczając je tuż za granicą z Ukrainą i wypowiadając zawoalowane groźby przyłączenia się do rosyjskiego ataku na Kijów – czego oczywiście nigdy nie zrobili, bo takiego ataku nigdy nie przewidywano. A te agresywne białoruskie demonstracje ustały, gdy tylko Rosjanie zakończyli pozorowaną operację i przesunęli swoje siły na południowy wschód.


W wyniku tej pozorowanej operacji Rosjanie w ciągu kilku tygodni skutecznie „związali” siły ponad 100 tys. ukraińskich żołnierzy i ich sprzęt w okolicach Kijowa, przejęli kontrolę nad kluczowymi węzłami i korytarzami transportowymi między Kijowem a Donbasem, a jednocześnie przeprowadzili wielką ofensywę mającą na celu okrążenie i unicestwienie 20-tysięcznej ukraińskiej grupy armii w Mariupolu, wysoce strategicznym mieście portowym na wybrzeżu Morza Azowskiego.


W skład sił w Mariupolu wchodził niesławny, neonazistowski „Batalion Azow”, którego dozbrajanie i szkolenie od dawna było priorytetem USA/NATO i uważano go za jeden z najbardziej groźnych komponentów armii ukraińskiej, oraz wiele dziesiątków „doradców” NATO (CIA, siły specjalne i tzw. „kontraktorzy”). Obecnych było również ~2500 zagranicznych najemników, w większości weteranów NATO, z wojen w Iraku i Afganistanie.



Podczas, gdy potencjalne posiłki pozostawały bezczynne i nieruchome w Kijowie i wokół niego, potężne siły w Mariupolu zostały metodycznie otoczone i systematycznie unicestwione w operacji, która, jestem pewien, będzie studiowana na uczelniach wojskowych przez pokolenia jako jedna z najbardziej imponujących realizacji wojny miejskiej, jakie kiedykolwiek przeprowadzono. Rosjanie całkowicie odwrócili ogólnie przyjęty stosunek liczby ofiar pomiędzy atakującym a broniącym się, i zrobili to przeciwko wrogowi osłoniętemu w masywnych i skomplikowanych fortyfikacjach, które ten przygotowywał przez lata wewnątrz rozległej huty Azovstal. Jednocześnie, siły rosyjskie i sojusznicze z republik Donieckiej i Ługańskiej zaangażowały się w „kształtowanie pola walki” w regionie Donbasu w oczekiwaniu na kolejny i najważniejszy etap wojny.


Pamiętajmy, że siły ukraińskie w Donbasie, spędziły osiem długich lat na budowie skomplikowanej siatki umocnionych fortyfikacji w regionie, których celem było odparcie rosyjskiego ataku i wyrządzenie mu poważnych szkód, gdy do niego dojdzie. Oczywiście Rosjanie wiedzieli o tym wszystkim i zaplanowali skuteczne działania mające na celu zniwelowanie przewagi, jaka przypadła Ukraińcom z tytułu ich umocnień i karygodnej taktyki wykorzystywania ludności cywilnej i jej mieszkań jako żywych tarcz.


Z początkiem lipca nie dało się już zaprzeczyć, że rosyjska operacja w Donbasie zakończyła się przytłaczającym zwycięstwem. W mojej ocenie jest to przykład najbardziej imponującego kierowania quasi-miejskim polem bitwy we współczesnej historii. Początkowe siły, składające się z ponad 60 tysięcy najlepiej wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy armii ukraińskiej, zostały skutecznie zniszczone. Poniesiono katastrofalne straty w doświadczonej, wyszkolonej przez NATO kadrze zawodowej. Ogromne straty osobowe zostały częściowo uzupełnione przez słabo wyszkolone oddziały wojsk obrony terytorialnej, ale jeszcze większych strat w broni ciężkiej nie da się już uzupełnić.


Oto krótkie podsumowanie taktyki rosyjskiej w bitwie o Donbas:


Krok 1: Wysunąć jednostki zwiadowcze (często w sile kilkudziesięciu lub kilkuset dronów), aby ocenić sytuację; ściągnąć ogień; przekazać dowódcom wideo i współrzędne geograficzne.


Krok 2: Za pomocą dronów korygujących cele, przekazujących w czasie rzeczywistym obraz z ataku, przystąpić do ostrzału umocnień za pomocą; holowanej i mobilnej artylerii, wieloprowadnicowych systemów rakietowych (o odpowiedniej sile i precyzji), a nawet amunicji termobarycznej dla szczególnie odpowiednich celów.


Gdy opadnie pył, powtórzyć Krok 1.


Gdy coś się jeszcze rusza, powtórzyć Krok 2, powtórzyć Krok 1


Trupy dookoła? Krok 3. Wysłać czołgi i piechotę do „posprzątania”


Przejście do kolejnej linii umocnień.


I tak dalej, i tak dalej...


To dlatego Ukraina ponosi teraz setki ofiar śmiertelnych każdego dnia. I to dlatego od miesięcy Rosjanie ponoszą bardzo mało ofiar – co najmniej w stosunku 1 do 10 – a całkiem prawdopodobne, że znacznie mniej.


To artyleria (wraz ze sporadycznymi atakami lotniczymi i precyzyjnymi rakietami) prowadzi wszystkie walki. „Zajęcie Kijowa” NIGDY nie było rosyjskim celem. Słyszałem wszystkie przeciwne argumenty i racjonalizacje. Są one ewidentnie błędne. Głównym celem Rosjan było ZAWSZE zniszczenie armii ukraińskiej, której najsilniejsze zgrupowania znajdowały się w Donbasie i w Mariupolu. I udało im się tego dokonać w sposób KOMPLEKSOWY.


Jestem również przekonany, że „demilitaryzacja” będzie nadal celem Rosji na Ukrainie, aż do kapitulacji Ukrainy, akceptującej jakiekolwiek warunki zaproponowane przez Rosjan. Możemy mieć tylko nadzieję, że zdesperowani fanatycy „imperium za każdą cenę”, w Londynie i Waszyngtonie nie popełnią fatalnego błędu w swoich daremnych próbach zachowania hegemonii w obliczu odradzającego się wielobiegunowego świata.


Jednocześnie polska sprostytuowana prasa przekazuje obywatelom zupełnie inny obraz rzeczywistości - taki, jaki odpowiada zapotrzebowaniom politycznym (nie)Rządu. "Ekspert Strategy & Future ds. geopolityki i strategii polityczno-wojskowej" dr Jacek Bartosiak zauważył, że Rosjanie „mają wrażenie”, że wygrywają wojnę na Ukrainie. Jeżeli się czyta rosyjskie strony, rosyjskich ekspertów i publicystów – robimy to na co dzień z zespołem wschodnim S&F, rozmawiamy też na ten temat z Amerykanami – i nie mówię o propagandystach rosyjskich oraz nie mówię o ludziach, którzy boją się odpowiedzialności karnej z tytułu szkalowania wojsk Federacji Rosyjskiej, bo taka odpowiedzialność istnieje w Rosji, ale Rosjanie mają wrażenie, że wojnę wygrywają – powiedział dr Bartosiak na youtubowym kanale „Historia realna”. Jednocześnie Bartosiak zauważył, że w rosyjskiej debacie eksperckiej Rosjanie twierdząc, że wygrywają wojnę na Ukrainie, potrafili przyznać, że przegrali pod Kijowem.


W opinii dr Bartosiaka w wojnie pozycyjnej, gdzie jest masa ognia, Rosjanie na pewno nie przegrywają, aczkolwiek zarysowała się kwestia, że na rękę Rosji jest wojna na wyczerpanie, tak jak ona teraz wygląda. (...) Rosjanie robią to bez mobilizacji i radzą sobie gospodarczo, bo mają handel surowcami z Eurazją. I mają ogromne lewary na Europę. To znaczy, Rosjanie uważają, że głównym polem walki w tej chwili jest słabość społeczeństw Zachodniej Europy, która zostanie przetestowana jesienią zimą i wiosną, w kontekście cen energii i żywności oraz złamania łańcuchu dostaw, związanych z ewentualnym racjonowaniem prądu w Europie. (...) W sytuacji, gdy Ukraina jest na kroplówce finansowej z Zachodu, dlatego że jej gospodarka umiera. Ukraina jest zależna od dostaw wojskowych z Zachodu i chodzi o to, że jak Rosjanie zniszczą stabilność społeczną Zachodu, kontrakt społeczny, jakość życia Zachodu, to uważają, że Ukraina zostanie odcięta od dostaw, wsparcia politycznego.


(...) zeznająca w charakterze świadka wolontariuszka Lilia Bolbet musiała po zeznaniach uciekać wraz z dziećmi z rodzinnego miasta, winnych gwałtów i tortur osadzono w... areszcie domowym (!) zaś wobec dowodów jakimi były znalezione w telefonach komórkowych "tornadowskich" zbrodniarzy filmy, dokumentujące między innymi gwałty na nieletnich - w tym na niemowlęciu (!) - Prokurator Generalny Ukrainy Jurij Łucenko wystąpił z inicjatywą... amnestii dla oskarżonych o przestępstwa popełnione w Donbasie!

Tyle dr Bartosiak a teraz parę słów od Pana Redaktora Marka Borówek, absolwenta Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego: Jak na Ukrainie zapanuje brud, smród i ubóstwo bo Rosja zajęła im 50 % surowców , przemysłu i produkcji prądu to zgaduj zgadula, gdzie się zwali kilka do kilkunastu milionów Ukraińców ?


W imię czego te ofiary, jak by powiedział poeta, znosić muszę: put-inoinflacje, ucisk fiskalny, zadłużanie kraju? Jako podatnik i członek Narodu - suwerena sprawującego władzę w RP zastanawiam się, czy nakłady poniesione na pomoc sąsiadowi są właściwe i adekwatne do tego, co otrzymam i jakie korzyści z tego będę mieć.



Wielu powie, że dzielna armia żółto - niebieska zatrzymała nawalę turańską, jak nasi przodkowie w 1920 r. Uratuje Polskę i Europę przed azjatycka dziczą. No wszystko ładnie i pięknie, ale jesteśmy w NATO. Nie po to jako jedni z niewielu płacimy składki, bierzemy udział w misjach stabilizacyjnych (tak się teraz wojna nazywa w nomenklaturze Natowskiej) ponad stan nasz i możliwości, i żyrujemy ekscesy wielkiego brata z za wielkiej wody, aby w chwili próby nas zostawili. Bo jeżeli nas zostawia to po co to wszystko?



I jeszcze jeden argument: po co w takim razie do NATO pcha się Szwecja i Finlandia? Jedyna korzyść, jaką widzę, to osłabienie imperium Turańskiego. Na to jestem gotowy zaakceptować wydatki, ale róbmy to w myśl przysłowia "tisze budiesz, dalsze jediesz".


Na podstawie umowy międzynarodowej o zabezpieczeniu społecznym łączącej Polskę i Izrael obywatele Izraela po spełnieniu określonych w ustawie warunków mają prawo do pobierania emerytury z polskiego ZUSu. Podobnie rzecz ma się z obywatelami Ukrainy. Analiza aktualnego stanu prawnego RP prowadzi do wniosku, że system prawny tak jest skonstruowany, aby cudzoziemcom żyło się w Polsce lepiej, niż Polakom.

Jeżeli chodzi o korzyści gospodarcze, to nie widzę żadnych. Przedstawiono plan odbudowy, ale mam przypadł teren pod okupacją. Czyli nasz genialny komendant wykaże się jeszcze geniuszem strategicznym. Wyzwolimy anektowane tereny i je odbudujemy. Bohaterski prezydent Z. ogłosił co prawda, że będziemy korzystać z takich samych przywilejów, jak obywatele jego państwa w Polsce. Już pędzę pracować w Azovstal, albo leczyć się w ich tamtejszej służbie zdrowia... A jak przyjdzie co do czego, to nas wydymają jak przy odbudowie jednego bliskowschodniego państwa. Miały być nie wiadomo jakie kontrakty, a wyszło jak zawsze. Za to budżet obciąża pomoc i wydatki na uchodźców.

Naobiecywano nie wiadomo co na 11 lipca 2022 r. i nic się nie stało. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że to hitlerianie i komuchy zbałamuciły biedny lud Ukrainy. A pan Stepan Bandera i jego organizacja Ukraińska Powstańcza Armia walczyli z sowietami i tak ich rodacy postrzegają. Na miłość boską, Wujek Dolek i jego aryjskie blondyny tez walczyły z komuchami, ale ich pozostałych wyczynów nie zamiata się pod dywan. A polską politykę historyczna najlepiej określił PAD tekstem skierowanym do Rodzin Wołyńskich: „ważcie słowa!”.


Ukraina nie przeprosi Polaków za Rzeź Wołyńską. Dla banderowskiej junty z Kijowa rzeźnicy polskich starców, kobiet i dzieci są narodowymi bohaterami i wzorami do naśladowania.

Co mam pozostało? Dobre samopoczucie? Ale tu casus dobrego samarytanina. On pomagał ze swoich pieniędzy a nie państwowych. I reaktywacja doktryny „banku krwi” z czasów II wojny światowej. Otóż, nasz Rząd i elity wymyśliły, że im więcej Polaków zginie w walce z Niemcami, tym bardziej alianci nas nagrodzą.

Odnoszę wrażenie, że im więcej pomocy, pieniędzy, sprzętu, przywilejów wywalimy na wsparcie sąsiada, tym większa nagroda nas czeka. A Prezydent i Rząd Ukrainy zachwycony i natchniony naszą postawą przeprosi i zadośćuczyni za wydarzenia z 1943-1947. Przejrzy na oczy i odkryje, że pan Stiepan i jego kumple to byli zbrodniarze. Stworzy Unię, a kremlowskiego Saurona trafi szlag, jak przeczyta to w „Prawdzie”.


A może chodzi o to, żeby odwrócić uwagę od narodzin nowego totalitaryzmu? Mass media i propaganda 24h nadają, że Putin I Łukaszenko to dyktatorzy, że nie ma demokracji jest dyktatura, faszyzm, nazizm i inne izmy. My bronimy demokracji wolności i innych ości, ale czy na pewno. O ile zasady gry w Rosji czy na Białorusi są proste o ile nie kontestujesz władzy i nie bawisz się w opozycje to możesz być pewien ze w herbatce porannej nowiczoka nie będzie. W USA czy UE zasady nie są już takie proste, co my mamy - czterech jeźdźców totalitarnej apokalipsy:


1. Ideologie Gender i LBGT w swojej walce z rzeczywistością naraża cię na utratę pracy, ostracyzm społeczny a nawet w przyszłości na odpowiedzialność karną gdy kwestionujesz obłędne teorie;


2. Ekologizm – Już odgórnie ustalono jak dbać o klimat, co masz zjeść, czym masz zjeździć jak ogrzewać swój dom, jaki biznes prowadzić, w co się ubierać. A że nas to wpędzi nas w biedę kogo to obchodzi;


3. Poprawność polityczna – najkrócej mówiąc jesteś biały masz przegwizdane, uklęknij i przeproś za wszystko zło, przestań się rozmnażać a najlepiej się powieś aby białe zło zniknęło z powierzchni ziemi;


4. Sanitaryzm – nie masz paszportu szczepionkowego to nie będziesz pracować, nic nie kupisz i nie sprzedasz. Jako lekarz Krytykujesz, nie pracujesz.




Tak to w skrócie wygląda i może się okazać ze za 10 lat będziemy z rozrzewnieniem wspominać batko Łukaszenkę i jego zamordyzm , nie jest to zachęcająca przyszłość i widzę nasza przyszłość w barwach raczej przykrych.


Jeżeli niniejszy artykuł spodobał się Tobie, odwdzięcz się poprzez wpłatę dowolnej kwoty na paypal lub nr rachunku bankowego autora podany w nagłówku niniejszej strony internetowej.

362 wyświetlenia7 komentarzy
bottom of page